Mimi polana kwasem!

Wczoraj wieczorem przyszła pod posesję jednej z naszych dziewczyn. Była głodna, delikatnie popłakując poprosiła o jedzenie.
Jej widok zwalił z nóg naszą Agnieszkę. Jest rudo czarna i jest prawie łysa, w miejscach gdzie nie ma sierści jest poparzona, nawet zaczęło się to już goić, część jest pokryta strupami.
Poza tymi miejscami jest jeszcze kilka łysych placków które zapewne niebawem będą jeszcze większe.

AKTUALIZACJA – strupy schodzą, pod nimi gołe ciało : (

Agnieszka nakarmiła kotkę i zabezpieczyła na noc. Dziś pojechała z nią do lekarza weterynarii. Miałyśmy nadzieję że to jakiś grzyb, pasożyt, uczulenie, ale nie. Okazało się że kotka została polana kwasem lub jakimś innym żrącym środkiem. Rozległe oparzenie chemiczne.

Poparzona jest na całym ciele oprócz głowy. W niektórych miejscach, szczególnie po bokach martwica skóry. Ta część koloru rudego to odbarwienie od tego poparzenia, kotka wcześniej była najprawdopodobniej cała czarna.

W uszach paskudny świerzb, dostała Bravecto, z tym poradzimy sobie szybko. Krew:

Podwyższony poziom leukocytów, najprawdopodobniej jest zatruta od wylizywanych z sierści chemikaliów, reszta parametrów morfologii w normie. Wyniki badań krwi na wątrobę, nerki, tarczycę będą za kilka dni.
Ściskajcie kciuki, żeby te wyniki były OK. Z tym poparzeniem sobie poradzimy.

Leki jakie otrzymała to:
– Dostała Rilexine
– Veto Skin kapsułki
– W zastrzykach Dexafort oraz Cefalexin
– do tego Tran który będzie dostawała do jedzenia
– i Hydro Spray dr. Seidel

Mimi, bo tak dostała na imię, jest zabezpieczona, Agnieszka kupiła kuwetę, żwirek i jedzonko, mała ma apetyt a to dobrze wróży dlatego też jesteśmy dobrej myśli. Obecnie przebywa w domku letniskowym u jednej ze znajomych pań która zgodziła się przetrzymać Mimi przez jakiś czas (tydzień może trzy tyg).
Pisze to i mam łzy w oczach, nie próbuje sobie nawet wyobrazić jak cierpiała przez ostatnie dni, jak bardzo bolało ciało i kocie serduszko że nikt nie pochylił się nad nią i przez te długie dni nie udzielił pomocy.

Nie wiemy kto jej to zrobił i nigdy się nie dowiemy, ale szczerze życzymy tej kreaturze żeby spotkało go to samo : (

Koszty leczenia Mimi będą ogromne, przede wszystkim dlatego że to będzie bardzo długi proces. A my po raz kolejny prosimy Was o pomoc.
Nie wiem co mam jeszcze napisać, brakuje mi słów, chciałby się “rzucić mięsem” ale brakuje mi epitetów by opisać człowieka który to zrobił.

Nie w naszym a w jej imieniu pięknie prosimy o wsparcie finansowe.
Jeżeli możecie wysłać dla małej jakieś dobre wartościowe jedzonko, żwirek czy cokolwiek, adres podamy na pw.

Jeżeli nie stać Was na pomoc finansową ściskajcie kciuki i udostępniajcie naszą Mimi – to również ogromna pomoc.